W drodze z Białowieży zatrzymałyśmy się na chwilę w Hajnówce.
Chciałyśmy zobaczyć cerkiew, tym razem absolutnie nowoczesną, przedstawianą przez przewodnik jako duma miasta, jedną z największych świątyń prawosławnych w Polsce, mogącą pomieścić jednorazowo 5000 ludzi – Sobór Św.Trójcy.
Była zamknięta, w końcu to środek tygodnia, a i pora przedwieczorna, zatem nikt nie powinien się dziwić;
znaczy – przestałam się już dziwić, choć żałuję, bo ponoc jest jedyna w swoim rodzaju.
Na szczęście dziwić się można też pozytywnie – niemal vis a vis cerkwi zobaczyłyśmy coś, o czym jeszcze przewodniki milczały, a mianowicie Park Miniatur Zabytków Podlasia, funkcjonujący od niedawna, więc i szerzej nieznany, z dość jeszcze skromnym dorobkiem, za to z właścicielami-pasjonatami, w osobach ojca i córki, którzy na wzór kowarskiego , postanowili podobny, podlaskiej architekturze poświęcony, tu, w Hajnówce postawić.
Planowane miniatury prezentowane są graficznie, na rysunkach Władysława Pietruka.
Życzę powodzenia, odsyłam do strony, reklamuję!
Kilka z miniaturek będziecie chyba umieli przypisać ich pierwowzorom?
Na kawę wstąpiłyśmy do lokalu w okolicy rynku, którego nie ma, a jakoby był…
Nie, nie usiadłyśmy w środku, a obok po sąsiedzku – kawa z takim widokiem smakuje jak dwa w jednym, cokolwiek to znaczy;)
Miasteczka nie zwiedzałyśmy, spieszyłyśmy się zobaczyć zachód słońca nad Bugiem – nie wiem, było warto…?
…
Wszystkich zdjęć, oczywiście, nie zamieściłam, chętnych zapraszam do albumu ‚Białowieża i Hajnówka’ na picasa.pl